Zapomniane badania etnograficzne


Przedzierając się przez biblioteki cyfrowe czasami natrafiam na przypisy do różnych czasopism czy artykułów, dzięki czemu odnajduję kolejne starodruki. A w nich morze ciekawostek z życia ludu prostego, w których przetrwały starodawne obrzędy. Sporo z nich ma oczywiście naleciałości nowej wiary, ale wiele można dostrzec w nich wiary starych bogów. Jednym z takich czasopism, dostępnych w skanach cząstkowo na Polonie, częściowo w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej (w obu można ściągnąć skany na dysk, w Polonie mniej, ale za to w pdfie, w WBC w formacie DjVu, ale za to więcej numerów) jest Wisła, miesięcznik. Zdigitalizowano po parę numerów rocznie, czy reszta czeka na swoją kolej, czy przepadło w zawierusze wojennej, nie wiem. Ale to co zostało, warte jest spopularyzowania. Zawiera kopalnię wiedzy.


  • Podania, przysłowia, baśnie i przesądy.
Jest tam wszystko, baśnie, zwyczaje, obrzędy, przesądy, zdarzają się nawet zdjęcia strojów ludowych (schyłek XIX wieku i początek XX). Piękne studia etnograficzne, ostatnie lata, gdy to jeszcze było żywe, gdy tego jeszcze nie zniszczyła kiczowata "Cepelia".

Tu przykład żywych wśród Polaków i spisywanych przez różnych ludzi pióra - przysłów ludowych.



  • Strój.
Mamy typy ubiorów ludowych, nie żadne przebieranki, ale zwykłe ubrania widoczne po wsiach jeszcze wtedy.


  • Muzyka.

Mamy też pieśni, mamy też czasami nuty do nich. To trzeba zapisywać, skrzętnie gromadzić, w końcu jeden pożar biblioteki, jeden upadek serwera i wszystko zniknie. Po to jest internet, trzeba kopiować, dzielić się, czytać. Uratować od zapomnienia.




Każdy numer ma grubo ponad sto stron. Część zajmują opisy, jak zaborca niszczy w młodym pokoleniu szacunek do zwyczajów i języka rodziny, jak zniemczano całe wsie. Jak rusyfikowano. Dziś zbieramy tego plon, ale nie wszystko stracone. Są opisy wigilijnych wróżb, wieczerzy, wyglądu kolędników, terminów świąt, jakie podwójne życie wówczas prowadzili nasi przodkowie, jak oderwani od możliwości nauki we własnym języku, chociaż obrzędami starali się kultywować tradycję. Pomyślmy o tym malując pisanki na Wielkanoc, czy kładąc sianko pod stół na przed wypatrywaniem pierwszej gwiazdki na niebie.

  • Zielarstwo i ziołolecznictwo.

To kolejny temat poruszany w badaniach etnograficznych, bowiem ziele było elementem codzienności dawnej wsi. Okadzano zielem chałupy, karmiono i leczono. Przez stu laty zmieniły się nazwy zwyczajowe, ale przetrwały w łacinie, a na szczęście autor zapisuje często oba. Zatem możemy dojść nie tylko tego, jakimi ziołami leczono różne schorzenia, ale i jak dawniej je nazywano. Ogrom wiedzy przytłacza, ale mam nadzieję, że dojdę z tym do ładu i będę tu we fragmentach publikować tematyczne ciekawostki.

Brak komentarzy: