Słowianie, Sławianie czy Hiperborejczycy?

Kiedy czytam różne źródła opisujące dzielność Słowian, udziały w wojnach i podbojach, jakoś mi to nie współgra ze społeczeństwem, które znam i obserwuję od urodzenia. Owszem, odwagi nam nie brak, ale etos zwycięzcy? Wielkie rycerstwo? No burdę Słowianin zrobić umie. Ale od razu wojnę? Na kacu? Eee.

Chyba dlatego mam wrażenie, że wiele z mitów Słowian to mity ogólnoeuropejskie, podrasowane w XIX wieku dla stworzenia społeczeństw narodowych. Każdemu narodowi trochę napisano historii, trochę baśni o wielkich bohaterach i tak już poszło. Żeby prowadzić wojny, trzeba stworzyć i wychować wojsko, a wojsko dobrze karmi się nie kaszą, ale właśnie opowieściami o niezwyciężonych.

Dlaczego jednak do Polaków bardziej pasują mi opowieści o Hiperborejczykach? Z prostej przyczyny. Bo był to lud ogrodniczy, pałający się rolą ale i ziołolecznictwem. Opisywany jako wegetariański, ale chyba hodowali zwierzęta na mleko i przetwory. Czy w micie o spokojnych, miłujących pokój "Heperborejach" nie ma więcej podobieństw do Słowian niż w opowieściach z Perunem w tle? A może to tylko historia i napadnięci Hiperborejczycy zmienili się w Lwy?

Archeologia pokazuje nam wiele rzeczy. Na przykład nasiona w grobach. Z kości można wywnioskować i dietę. Czy Prasłowianie jedli mięso? Prawdopodobnie okazyjnie. Znalezionych kości zwierzęcych było tak mało, że dla danej społeczności starczyłoby na kilka porcji rocznie. Zdecydowanie przeważała dieta bogata w proso i zioła, a nie dziczyzna, której wszak mieli po lasach pod dostatkiem. Ale najwyraźniej jej nie potrzebowali.

Jest taka fajna książeczka na Polonie, "Jarstwo i Wełniarstwo" Konstantego Moes-Oskragiełły z 1888 roku. Był on propagatorem diety wegetariańskiej, powrotu do natury i przy okazji dochody ze sprzedaży wełnianych ubrań (kooperacja). I jemu Hiperboreje bardziej pasowali do Słowian.

I kulturą stworzoną podług cyklu przyrody i wierzeniami związanymi z płodnością ziemi. Jemu też kojarzy się głagolica.
Wydaje się, że mięso było jadane dopiero od nastania Piastów, którzy tak lubili się z Niemcami, że chyba gardzili rodzimym ludem. No i pracą, bo po co pół roku pracować ciężko na roli, jeśli można od razu dziesięć dzików ustrzelić i zjeść. No, na zdrowie im to na pewno nie wyszło, bo marli jak muchy jeden po drugim. Wielu historyków podejrzewa, że im ktoś pomógł. No, czasy były niespokojne, ale zalewając sowicie alkoholem dzikie mięso, nie zawsze pierwszej świeżości, balansowało się na krawędzi.

A co jadł lud? Jest tyle artykułów w sieci, że ciężko mi jest się powtarzać. Podlinkuję je zatem.

Kuchnia jarska i rajska - artykuł na culture.pl O tym, jak w drugiej połowie XIX wieku powstał prężny ruch promujący w Polsce wegetarianizm, nawiązujący do zwyczajów przodków. Oskargiełło promował coś, co dzisiaj nazywamy witarianizmem, czyli spożywanie jak najwięcej posiłków w stanie surowym, takim jak stworzyła je natura. Obecnie ten nurt i w Polsce znajduje swoich propagatorów, takich jak Szaman XXI wieku.

Co jedli Słowianie - przystaneknauka - poleca książkę Małgorzaty Krasnej-Korycińskiej "Słowianie i Wikingowie". Jest tam o podstawie żywieniowej Słowian opartej na kaszach i zbożu. Jednak były to inne gatunki niż obecne. Białko mieli dzięki roślinom strączkowym, tak popularnym bobie czy fasoli. Uprawiano też marchew, ogórki, kapustę, cebulę, koper ogrodowy i rzepę. W sumie kapusta nadal jest popularna na polskim stole. Niewiele się zmieniło. Robiono też sery czyli Słowianie nie byli weganami. Alkohol - tylko miód. :)

Słowiańska dieta - tytus.edu.pl - Przyjemny artykuł pana Sałańskiego z podaniem źródeł i badaniach z Biskupina. "Badania archeologiczne wykazały, że na terenie Biskupina, zamieszkałego przez 800 do 1000 ludzi, znaleziono 2885 fragmentów kości ssaków, z czego kości zwierząt łownych stanowiły 9,6% ogółu. Dalsze obliczenia i szacunki wykazały, że kości te składały się zapewne na kilkaset zwierząt spożytych przez kilkaset osób na przestrzeni ponad stu lat. Ile posiłków mięsnych z tego wychodzi? Najprawdopodobniej jeden rocznie" - nie była to dieta wojowników lechitów. Jest tam za to sporo o kiszonkach, zupach, zalewajkach i piwie. Mięsem tylko uzupełniano roślinną podstawę diety.

Smaki Polski Historycznej: Co jedli Słowianie? - wywiad z Hanną i Pawłem Lisami, autorami książki "Kuchnia Słowian". Jest też o sztućcach i mitycznym widelcu, który był znany tu przed wiekami. A w światłej chrześcijańskiej Europie nie za bardzo. ;)

Dlatego wydaje mi się, że wielu wielbicieli Wielkiej Lechii powinno zrewidować swoje poglądy na dietę, albowiem prawdziwy Słowianin jadł zielono, a nie grillował stare kiełbasy z supermarketu. ;)


4 komentarze:

TOM 242 pisze...

Na kanale Tajemity na Youtube, jest słuchowisko pt.: Hyperborea i Hyperborejczycy", które polecam posłuchać.
Moim zdaniem to oni pobudowali miasta w tak zwanym stylu rzymskim, greckim, kolonialnym, a potem ktoś ich globalnie przetrącił i zdziesiątkował.- Na kanale Dziad Wszewied jest rosyjski film tłumaczony przez dziada o Manuskrypcie Wojnicza, w którym odszyfrowano pismo czaromylące i przeczytano, że ludzkość wdała się w wojnę z Vampirami i tą wojnę przegrała. Jeśli można mówić o jakichkolwiek realnych Vampirach, to najprawdopodobniej są to inteligentne, humanoidalne istoty gadziego typu, które piją naszą krew, jedzą nasze ciała i w trybie rabunkowym zasysają od nas energię eteryczną.
Hyperborejczycy mieli haplogrupę R1a1 więc to są przodkowie Słovian. Sami zaś Hyperboreanie (zamiennie używam tej nazwy z Hyperborejczykami, ale o jeden i ten sam lud mi chodzi) przybyli tu na Ziemię z szeroko rozpowszechnionej w kosmosie cywilizacji Arian, która uwikłała się w potworną kosmiczną wojnę z gadami. Kolebką Arian jest Układ Vegi w konstelacji Liry.- Polecam przeczytać książkę "Gwiezdne Dziedzictwo". Prawdopodobnie ci, którzy przybyli na Ziemię, pochodzą z Układu Alnilam w Pasie Oriona, ale myślę, że wiele dusz Arian zabitych w gadzich wojnach w rożnych częściach kosmosu, transmigrowało do przestrzeni astralnej Ziemi i tutaj zaczęły one rodzić się jako ludzie. Gadzie dusze także tu trafiły i muszą wcielać się w ciała ludzkich ssaków. Konflikt pomiędzy gadami i ssakami trwa tu nadal, mimo, że te gady teraz wcielają się w ssaki. Jednakże jak widać po tym piekle na Ziemi, gady wciąż mają te swoje gadzie socjopatyczne i psychopatyczne wyzute z uczuć wyższych skłonności do manipulacji, kontroli, wyzysku, podboju, zabijania, poniżania, upodlania, pasożytowania i żerowania na innych istotach, które w swoim chorym mniemaniu uznały za im podległe. To jest czas, gdy ariański lud ma przebudzić swoje gwiezdne dziedzictwo i wyzwolić Ziemię spod tego toxycznego panowania istot pasożytniczych. Jeśli nie zrobimy tego wraz z zakończeniem tego cyklu, będziemy mieli przesrane w kolejnych tysiącleciach, aż cykl zatoczy kolejne koło.

Arianie to rolnicy, budowniczowie, artyści, ale jak trzeba było, stawali się niezrównanymi wojownikami, i to dlatego tam gdzie wojska jednych ziemskich państw nie mogły dać sobie rady ze zdobyciem jakichś umocnień, tam Polacy (potomkowie Arian) dokonywali rozpierduchy i zdobywali dane umocnienia pokazując wrogom i sprzymierzeńcom, że z nami nie warto zadzierać. Dziś niech Iluminaci wezmą to sobie do swych zwyrodniałych serc i odpierdzelą się od nas, bo inaczej w końcu ich pozamiatamy.

Byłem na Orionie i poległem w gadziej inwazji na moją planetę. Choć była to niebywała tragedia, to gdy patrzę na tamte dzieje z punktu widzenia Ziemianina, muszę przyznać, że wojna ta była epicka. Ale już nigdy więcej nie chciałbym przeżyć takiego dramatu. Planeta Coruscant z sagi Star Wars bardzo przypomina planetę, w obronie której oddałem życie. Kurcze, aż mam teraz łzy w oczach, gdy myślę co tam się działo.

TOM 242

efitylka pisze...

Dziękuję za ten komentarz. Jeśli chodzi o Wampirów, to odnajdujemy pewne przesłanki w literaturze, np. w książce Wehikuł Czasu jest opisany świat przyszłości dwóch ras, wampirów-ludojadów i ich żywicieli-ludzi. W zamian za jedzenie i inne "zabawki" karmią swoimi ciałami technologiczną rasę podziemną. Nie wiem jednak, skąd wie pan o haplogrupie r1a1 Hiperborejczyków, jeśli póki co nie określono kim oni właściwie byli poza rolnikami (a rolnicze haplogrupy to praktycznie cała R męska, a także H i V mitohondrialne). Może to skrót myślowy, który rozumiem. Borealis oznacza północny - może to też coś znaczy. Czym będzie hyperborealis? Hiperpółnocni? Czy coś jeszcze?

Gabriel pisze...

No cóż możliwe, że tutaj wyjaśnieniem jest niebocetryzm. Czyli nasze mięsożerstwo to efekt skażenia genetycznego oraz faktu, że po globalnym kataklizmie, gdzie zamrożono cywilizacje buntowników, powstało słońce i księżyc.
Hiperborejczycy wyszli z podziemnych ukryć gdy Słońce odmroziło ziemię. I aby dostosować się musieli jeść jak nie mięso to produkty zwierzęce, nabiał jajka początkowo w mniejszej ilości. Np do produkcji witaminy D jest potrzebne Słońce, a aby ona powstała to potrzebny jest cholesterol. Jak wiadomo ludzie produkują cholesterol, ale w niewystarczającej ilości.
Generalnie kultura Azteków, to wojny kwiatowe w celu zdobycia jeńców na złożenie ofiar Słońcu.
Czyli nasz mięsożerstwo to efekt Słońca. Inne rasy nie Słowiańskie są bardziej mięsne. Chińczycy nie mogą z warzyw pobierać witaminy a tylko z zwierząt. Murzyni czy inne ludy pomimo ogromu owocu wolały mięso, np Masajowie. No i generalnie w tych kulturach obok mięsożerstwa był też kanibalizm.
Jednak nawet Słowianie musieli jeść mięso czy produkty zwierzęce. Dlaczego???
No właśnie słońce jest światłem śmierci i potrzebuje ono ofiar aby z niego korzystać... taki jest sens wojen kwiatowych Azteków. Przed globalnym zamrożeniem było światło cały czas z pałacu Boga. A te światło było światłem życia, co przekazuje w swojej symbolice w wielu miejscach Biblia.
I no własnie to jest ciekawe szukamy rozwiązania pod ziemią a jest ono na górze. Wystarczy zaznajomić się z dietetyką.

efitylka pisze...

Dziękuję ci Gabrielu za ciekawe rozważania. Tak, obecne słońce nazywane jest luciperem, a jego czciciele oświeconymi. To logiczne, że promują mięso i ofiary z mięsa ludzkiego. Ale też ma przyjść "coś" kolejnego. To słynne trzecie słońce Adama? Kto wie, kto wie.